... czyli podziękowania komunijne. Napracowałam się troszkę, niby malutkie a jednak pracy przy nich jest tyle co przy większych. Z efektu jestem bardzo zadowolona :) A Wam jak się podobają?
Aniołki były niespodzianką dla Oliwki i jej gości, więc tym bardziej mi miło. Dziękuję :)
Pozdrawiam cieplutko
Są śliczne.
OdpowiedzUsuńTakie maleństwa są nawet bardziej pracochłonne.
Pozdrawiam. Ola.
Takie kolorki uwielbiam,aniołki słodziuchne.
OdpowiedzUsuńCudne maleństwa :)
OdpowiedzUsuńCudne delikatne i bardzo dziewczęce :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
przecudne!
OdpowiedzUsuńliczne maleństwa :-)
OdpowiedzUsuńJaka armia aniołków :) i ten motylek taki słodki na sukieneczce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie :)
są prześliczne! i jakie dopracowane! nie dziwię się, że zajęły tyle czasu co duże :)
OdpowiedzUsuńprześliczne aniołeczki:))
OdpowiedzUsuńW prostocie tkwi piekno :-) . Urocze sa :-) .
OdpowiedzUsuńCukiereczki! Przepysznie wyglądają, Aniu! gdyby nie ta masa;)-chętnie bym takiego schrupała:)) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrześliczne te aniołeczki, to już jak widzę masowa produkcja, aczkolwiek wciąż w ręcznym wykonaniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))