19 lipca 2014

Różana panienka

Dzisiaj pokażę Wam anielinkę z resztek masy (wykorzystałam masę do ostatniego ziarenka soli :). Nie wiem czy tylko ja tak mam ale nie jest dla mnie ważna godzina, zmęczenie czy brak pomysłu, nigdy nie wyrzucam resztek masy. Zgniatam kulkę masy w dłoniach i myślę czy wystarczy jeszcze na jednego aniołka, serduszko czy kolejną ozdobę? I wiecie co ...fajne solniaki wychodzą z takich właśnie ostatków.
Ten aniołek już w naturalnych kolorach wyglądał sympatycznie, długo się zastanawiałam czy mam go pomalować?







Pozdrawiam cieplutko
Pięknie dziękuję za wszystkie komentarze :)
Na fb jestem codziennie, zapraszam.

KLIK-amy .... i pomagamy Wiktorce.

9 komentarzy:

  1. Bardzo ładny aniołek :) taki delikatny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak mam, tyle że ja w takich kategoriach myślę o drewnie. Większe resztki zostawiam z myślą, że przydadzą się na jakiegoś konika, czy brelok:))I patrząc na Twoje dzieło utwierdzam się w przekonaniu, że dobrze robię, bo panienka wyszła świetnie i mi podoba się nawet ta niepomalowana.

    OdpowiedzUsuń
  3. podziwiam twój talent , z resztek tworzysz takie cudo:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak! Każdy materiał wykorzystuję do ostatniego tchu. Nic nie może się zmarnowac :)

    OdpowiedzUsuń
  5. śliczna , też miałabym dylemat czy pomalować bo " na surowo" wygląda równie pięknie
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatki są najlepsze:) jak na załączonym powyżej obrazku:))))pozdrawaim

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mma pełno resztek, pomysłów na nie masa w głowie...tylko chęci przy tym upale wcale:)))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde miłe słowo :)